Півметок осени уж за нами. На деревах лишили ся остатні листки... але закля світ огорне велика темниця переплітана з млаком, вартат зімати кус промиків сонця до кошінки.
Я тото сонце імалам в огродничках, котри колиси купилам свому хлопчиску на переберану імпрезу. Коштували ня певно зо три злоти, і як ся потім оказало, сут то огроднички для вагітних.
За то тепер ношу іх я.
Признате же цілком добрі лучат ся з вишиванком і кожухом в стилю ретро... 😉
Piłmetok oseny uż za namy. Na derewach lyszyly sia ostatni lystky... ale zakla świt ohorne welyka temnycia pereplitana z młakom, wartat zimaty paru promykił soncia do koszinky.
Ja toto sonce imałam w ohrodnyczkach, kotry kolysy kupyłam swomu chłopczysku na pereberanu imprezu. Kosztuwaly nia pewno zo try złoty, i jak sia potim okazało, sut to ohrodnyczky dla wahitnych.
Za to teper noszu ich ja.
Za to teper noszu ich ja.
Pryznate, że ciłkom dobri łuczat sia z wyszywankom i kożuchom w stylu retro... 😉
***
Półmetek jesieni już za nami. Na drzewach zostały ostatnie liście... ale zanim świat skąpie się w mroku i błocie, warto złapać kilka promieni słońca do kieszeni.
Ja je złapałam w ogrodniczkach, które kiedyś kupiłam swojemu chłopakowi na imprezę przebieraną. Kosztowały pewnie ze trzy złote, a jak się potem okazało, są to ogrodniczki ciążowe. Dlatego teraz noszę je ja.
Przyznacie, że całkiem nieźle komponują się z haftowaną bluzką i kożuszkiem w stylu retro...😉
***
Ogrodniczki: vintage
Haftowana bluzka: FolkModa
Buty: Ryłko
Koszuszek: odpad produkcyjny
Komentarze
Prześlij komentarz